Bukowski? No właź!

Wczoraj uplotłam warkocze, a one swym splotem zaprowadziły mnie do tej fotografii. Na niej ja i prawdopodobnie Bukowski. Zrobiona z pół roku temu, bo trochę czasu upłynęło, odkąd przeczytałam jego tomik „No właź!”. Pamiętam, że obok każdego wiersza napisałam swój własny, zainspirowany słowem lub myślą, którą zasiał w mojej głowie Charles.

Anna Przybył, Charles Bukowski

Kocha się go albo nienawidzi, jednak trudno o nim zapomnieć. Osobiście nie mogę się zdecydować. Z jednej strony lubię literaturę pisaną starannym, kwiecistym językiem, pełną wyszukanych metafor, marzycielską, porcelanową i nie z tego świata, bo wyidealizowaną aż nadto (w tym miejscu mogę polecić książkę, którą dzisiaj skończyłam: „Opowieść o naszym domu” Zofii Szymanowskiej), z drugiej jednak pociąga mnie brud i ta obsceniczna szczerość Bukowskiego. Spojrzenie krytykom prosto w oczy z bezczelnym: „Możecie mówić co chcecie, ludzie i tak mnie pokochają, choć nie dbam o to!”. 

Ta mieszanka alkoholu i kobiet, znajomość mrocznych zaułków życia oraz konieczność pisania powodowana pasją, bez względu na koszty.

Zaprasza, intryguje i wkurza, bo powiedzmy sobie szczerze: alkohol w nadmiarze to zło i cierpienie, a o kobietach, z którymi się spało lepiej milczeć… 

Wytrwale i szlachetnie. 🙂

Na do widzenia kilka wierszy Bukowskiego:

Charles Bukowski, wiersze
Charles Bukowski, wiersze
wiersz, poezja
Poezja, wiersz Charles Bukowski

Charles Bukowski – tomik wierszy „No właź!”, recenzja.